Osobiście wychodze z założenia i definicji iż prostytucją nazywa się sprzedawanie ciała i prywatności za pieniądze, jednak jak zauważyłam wiele ludzi mówi, że sponsoring, który jest dokładnie tym samym co prostytucja, wcale nią nie jest a owi panowie proponujący go mają wielkie spiny i ból dupy, że śmiałam nazwać ich jakże wspaniałą oferte sprzedazy intymności zwykłą prostytucją. Jakies opinie?

lubią sprzedawać swoje ciała za kase żadna nowość :)

Szmat nie brakuje w Polsce :P

podzielam Twoje zdanie. Taka opinia.

Zobacz profil

hej mam sprawe , może głupio ze pytam ale czy bys kupil mi tel za 900 zl? jak nie to sorki :( 20:36

:D

Dobre tooo

dziwka to dziwka , temat do zamknięcia

Podobno też kobieta...

istnieją "agencje" gdzie można owszem wynająć człowieka (k/m do wyboru) na wieczór ale jako towarzystwo (bardzo popularne w japonii) problem w tym że osoba która tak sprzedaje swój czas...jest o wiele bardziej ogarnięta niż 90 procent ludzi ogólnie raz że płacone ma za to żeby umilić czas dla klienta dwa ma nie przynieść mu wstydu. to tak jak kiedyś było z kelnerami, kelner to był człowiek instytucja wiedział wszystko i o wszystkich nie to co teraz jeden z drugim nawet nie znają na pamięć menu. można więc to nazwać sponsoringiem ale w troszkę innej odmianie.

Prostytucja kojarzona jest często z wieloma klientami. Sponsoring o tyle łagodniejsze, że najczęściej jest to jeden facet utrzymujący za seks kobietę.. ale tak naprawdę jest wielu facetów którzy też korzystają z usług dzianych kobiet sponsorek. Ale najczęściej mówi się o kobietach... a panowie nie lepsi.