Pierwszy post w tym wątku. 30 kwietnia 2016
Tak sobie siedzę i myślę. Jest tu tysiące ludzi, którzy szukają miłości i akceptacji. Marzą o szczęściu. Ale tak naprawdę - co robią, gdy już dostają swoją szansę od życia? Mam w głowie pewną scenę. Pewien mężczyzna wrócił z wojny. Na Jego PTSD nie pomagało nic. Poza żoną, która Go kochała nad życie. I nie było ważne, że gdy dostawał ataku, celował w Nią bronią. Dobrze wiedziała, czego potrzebował. Bez wahania Go... rozbierała i kochała się z Nim. Po czym atak przechodził. Spytałbym, czy ktoś z Was wierzy w bezinteresowną i bezwarunkową Miłość, w Agapę? Ale i tak wiem, że rozczarują wszyscy odpowiedzią wszystkim. Spytam więc inaczej. Jesteś bezinteresowną osobą, która bez wahania oddałaby życie za obcego człowieka? Ku pamięci poległych: Pillar - Frontline.