Kilka niezłych kawałów...:)
Jedzie sobie młode małżeństwo samochodem. Przejeżdżają obok "tirówek".
Żona pyta:
- Kochanie, co tu robią te panie i to tak ubrane?
- One zarabiają na nierządzie.
- A co to znaczy?
- Robią ludziom przyjemności za pieniądze.
- A dużo można na tym zarobić?
- Oj, bardzo dużo, kochanie.
- To może i ja bym stanęła? W końcu dopiero co się dorabiamy, auto na spłacie,
a czasy takie niepewne...
Mąż unosi brwi ze zdziwienia:
- No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja tez się zgadzam.
- A co muszę zrobić? - pyta żona.
- Stań tu, ja stanę 100 metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz "stówa" i rób co
trzeba.
W razie wątpliwości mów, ze musisz porozmawiać z menadżerem i przybiegnij do mnie.
- Ok.
Żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się merol. Żona podchodzi, a kierowca pyta:
- Ile?
- Stówa.
- Ale ja mam tylko siedem dych.
- Poczeka pan. Muszę porozmawiać z menadżerem.
Żona biegnie do męża i pyta:
- Józek, ale on mówi, ze ma tylko 7 dych. Zrobić to?
- Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za 70 to mu weźmiesz
do ręki.
Żona biegnie z powrotem i mówi, ze zrobi ręką za siedem dych. Gość się zgadza, wyciąga
aparaturę. Oczom żony ukazuje się ogromny instrument długi aż do kolana klienta.
Żona wytrzeszcza oczy i mówi:
- Muszę porozmawiać z menadżerem.
Biegnie zdyszana do męża i wola:
- Józek nie bądź świnia! Pożycz mu te trzy dychy!
...
Zając mówi do niedźwiedzia:
- Chodź idziemy na imprezkę, tylko proszę Cię nie bij mnie jak ostatnio.
Niedźwiedź na to:
- Dobra.
Rano zając budzi się z ponadrywanymi uszami, zęby bolą jak diabli, palce u rąk połamane i mówi:
- Misiek, no kurna, miałeś mnie nie bić.
Miś na to:
- Zając Ty lepiej mnie nie wkur***aj. Nawaliłeś się, zacząłeś mnie wyzywać - ja nic. Potem doczepiłeś się do mojej samicy,
że to dziwka i puszcza się z każdym - to mnie koledzy powstrzymali, ale mówię żeś kumpel, obiecałem i w ogóle...
Potem najeżdżałeś na moją matkę - to dobrze żeś upadł, bo bym Ci łeb urwał. No nic, jakoś mi się udało Cię nie bić....
Ale jak żeś wlazł do domu, nasrałeś do łóżka wsadziłeś w to trzy zapałki i powiedziałeś, że jeżyk śpi z nami - to nie wytrzymałem.
...
Dziadek z babcią siedzą przed kominkiem. Babcia proponuje:
-Może byśmy się jakiegoś winka napili?
Dziadek schodzi do piwnicy, bierze pierwszą lepszą butelkę i czyta: końjak.
Zadowolony zanosi butelkę do góry.Wypijają najpierw po kieliszku, potem całą
butelkę .Dziadek żuca się na babcię, namiętnie ją całuje, rozbierają się i kochaja
caly wieczór, noc, dzień i następną noc .Po igraszkach dziadek patrzy na butelkę i
czyta: koń jak nie może, jedną łyżkę na wiadro wody.
...
Przychodzi baba do lekarza.
- No i jak tam? Pomogły pani te lekarstwa co przypisałem na hemoroidy?
- Ta! Pół na pół.
- Jak to?
- Te długie śliskie tabletki to jakoś połknęłam, ale ten krem,
co mi pan doktór przepisał, to nawet z chlebem zjeść nie mogłam.
Żona pyta:
- Kochanie, co tu robią te panie i to tak ubrane?
- One zarabiają na nierządzie.
- A co to znaczy?
- Robią ludziom przyjemności za pieniądze.
- A dużo można na tym zarobić?
- Oj, bardzo dużo, kochanie.
- To może i ja bym stanęła? W końcu dopiero co się dorabiamy, auto na spłacie,
a czasy takie niepewne...
Mąż unosi brwi ze zdziwienia:
- No, jak ty nie masz nic przeciwko, to ja tez się zgadzam.
- A co muszę zrobić? - pyta żona.
- Stań tu, ja stanę 100 metrów dalej. Jak podjedzie klient to powiedz "stówa" i rób co
trzeba.
W razie wątpliwości mów, ze musisz porozmawiać z menadżerem i przybiegnij do mnie.
- Ok.
Żona staje, stoi 5 min. Zatrzymuje się merol. Żona podchodzi, a kierowca pyta:
- Ile?
- Stówa.
- Ale ja mam tylko siedem dych.
- Poczeka pan. Muszę porozmawiać z menadżerem.
Żona biegnie do męża i pyta:
- Józek, ale on mówi, ze ma tylko 7 dych. Zrobić to?
- Nie kochanie, nie możemy od razu robić zniżek. Powiedz mu, że za 70 to mu weźmiesz
do ręki.
Żona biegnie z powrotem i mówi, ze zrobi ręką za siedem dych. Gość się zgadza, wyciąga
aparaturę. Oczom żony ukazuje się ogromny instrument długi aż do kolana klienta.
Żona wytrzeszcza oczy i mówi:
- Muszę porozmawiać z menadżerem.
Biegnie zdyszana do męża i wola:
- Józek nie bądź świnia! Pożycz mu te trzy dychy!
...
Zając mówi do niedźwiedzia:
- Chodź idziemy na imprezkę, tylko proszę Cię nie bij mnie jak ostatnio.
Niedźwiedź na to:
- Dobra.
Rano zając budzi się z ponadrywanymi uszami, zęby bolą jak diabli, palce u rąk połamane i mówi:
- Misiek, no kurna, miałeś mnie nie bić.
Miś na to:
- Zając Ty lepiej mnie nie wkur***aj. Nawaliłeś się, zacząłeś mnie wyzywać - ja nic. Potem doczepiłeś się do mojej samicy,
że to dziwka i puszcza się z każdym - to mnie koledzy powstrzymali, ale mówię żeś kumpel, obiecałem i w ogóle...
Potem najeżdżałeś na moją matkę - to dobrze żeś upadł, bo bym Ci łeb urwał. No nic, jakoś mi się udało Cię nie bić....
Ale jak żeś wlazł do domu, nasrałeś do łóżka wsadziłeś w to trzy zapałki i powiedziałeś, że jeżyk śpi z nami - to nie wytrzymałem.
...
Dziadek z babcią siedzą przed kominkiem. Babcia proponuje:
-Może byśmy się jakiegoś winka napili?
Dziadek schodzi do piwnicy, bierze pierwszą lepszą butelkę i czyta: końjak.
Zadowolony zanosi butelkę do góry.Wypijają najpierw po kieliszku, potem całą
butelkę .Dziadek żuca się na babcię, namiętnie ją całuje, rozbierają się i kochaja
caly wieczór, noc, dzień i następną noc .Po igraszkach dziadek patrzy na butelkę i
czyta: koń jak nie może, jedną łyżkę na wiadro wody.
...
Przychodzi baba do lekarza.
- No i jak tam? Pomogły pani te lekarstwa co przypisałem na hemoroidy?
- Ta! Pół na pół.
- Jak to?
- Te długie śliskie tabletki to jakoś połknęłam, ale ten krem,
co mi pan doktór przepisał, to nawet z chlebem zjeść nie mogłam.
...
Spotykają się zajączek, wiewiórka i koń. Rozmawiają chwile ale rozmowa się nie klei.
W pewnym momencie wiewiórka mówi do króliczka:
- ty królik choć do mnie obejrzymy jakiegoś pornola....
- dobra choćmy
- ja też ide! - powiedział koń
- spier**** koniu nie zmieścisz się do dziupli.
Wiewiórka i króliczek poszli.
Koń został sam i myśli... Kur**** i tak go zobaczę i wyszedł na gałąź.
Wiewiórka i króliczek chwile oglądają, króliczek wstaje i mówi:
- dobra wiewiórka ja idę zwalić konia...
Na to koń:
- nie nie nie! Dobra, ja już sam zejdę!
Spotykają się zajączek, wiewiórka i koń. Rozmawiają chwile ale rozmowa się nie klei.
W pewnym momencie wiewiórka mówi do króliczka:
- ty królik choć do mnie obejrzymy jakiegoś pornola....
- dobra choćmy
- ja też ide! - powiedział koń
- spier**** koniu nie zmieścisz się do dziupli.
Wiewiórka i króliczek poszli.
Koń został sam i myśli... Kur**** i tak go zobaczę i wyszedł na gałąź.
Wiewiórka i króliczek chwile oglądają, króliczek wstaje i mówi:
- dobra wiewiórka ja idę zwalić konia...
Na to koń:
- nie nie nie! Dobra, ja już sam zejdę!
Jak To Mawiał Święty Łukasz - Ręką Chu** Nie oszukasz .! :))