Monika Tchorzewska, pracownik socjalny w Czarnocinie już wychodziła z pracy, kiedy zadzwonił telefon. ? Moja podopieczna poprosiła o pomoc. Pomyślałam, że najszybciej do niej dotrą strażnicy miejscy ? mówi pani Monika. Tak też się stało. Monika Kaźmierczak i Anna Choinkowska, strażniczki miejskie z Łodzi od razu mówią, że bohaterkami się nie czują. ? Jesteśmy kobietami. Usłyszałyśmy, że pomocy może potrzebować matka z maleńkim dzieckiem. Starałyśmy się dotrzeć do niej jak najszybciej - komentowały. Decyzja przełożonych była natychmiastowa i strażniczki odwiozły mamę i jej synka do domu. Nie minęła godzina, kiedy Mateusz był w ciepłym pokoju, rozgrzany, zadowolony. ? Nie wiem co by się z nami stało, gdyby nie pomoc pani Moniki i strażniczek ? mówi pani Niulita.
