? To był zupełny przypadek, że nasz kolega znalazł się wtedy nieopodal miejsca, gdzie te piękne zwierzęta walczyły o życie ? opowiada Zbigniew Zawadzki, łowczy koła ?Świt?, którego członkowie brali udział w akcji ratowniczej.
Jechaliśmy właśnie na zebranie koła, gdy nasz kolega Karol zadzwonił, że w rzece toną dwa jelenie, pod którymi załamał się lód ? mówi myśliwy. ? Kolega był właśnie na spacerze, gdy usłyszał szczekanie psów. Zaciekawiony podszedł bliżej i zobaczył dwie głowy jeleni z pięknym porożem, unoszące się nad lodem, a wokoło nich sforę psów. Gdy nam o tym powiedział, wszyscy rzuciliśmy się na pomoc. Każdy łapał co mógł i jechał na miejsce dramatu.
Dostęp do jeleni był bardzo utrudniony ? znajdowały się bowiem ponad trzy kilometry od mostu na Parsęcie koło miejscowości Bardy. Myśliwi wezwali na pomoc strażaków. ? Czekaliśmy, aż przyjadą, bo lód był słaby i mógł pęknąć, ale gdy czas mijał, więc postanowiliśmy działać ? relacjonuje łowczy.
Myśliwi zrąbali kilka niedużych drzew i po nich udało się im dojść do uwięzionych w lodzie zwierząt. Wyczerpane jelenie nawet nie próbowały walczyć, gdy mężczyźni zarzucili im pętle z lin na rogi i wspólnymi siłami wyciągnęli z rzeki. ? Były bardzo osłabione, początkowo nie miały sił, by stanąć na nogach, dopiero po dłuższej chwili i zastrzyku wzmacniającym, który zaaplikował im przybyły na miejsce weterynarz, doszły do siebie i poszły w las ? opowiada z uśmiechem Zbigniew Zawadzki.

