Pierwszy post w tym wątku. 27 marca 2017
Jeśli często słyszysz słowa „ale ty jesteś silna”, „onieśmielasz mnie”. Jeśli spotykasz się z facetem, który z lęku ucieka przed Tobą, który w towarzystwie Twoim nie wie jak złożyć zdanie, który patrząc w oczy boi się ich głębi, to prawdopodobnie jesteś kobietą, której siła jest tak ogromna, że przeraża czasem Ciebie samą. ;)
Czy czasami odczuwasz tęsknotę za mężczyzną, którego nie zwiedzie twoja pewność siebie, twoje bycie zawsze i wszędzie sobą, prawdziwą, bez względu na skutki i konsekwencje? Czy tęsknisz czasami za tym, który po prostu zaopiekuje się tobą, da poczucie bezpieczeństwa, pozostanie wierny, kiedy Ty sama nie jesteś wierna sobie?
Maja Storch w swojej książce pisze: „Okazanie słabości przez kobietę rodzi potrzebę odwetu. Kobieta tygrysica szuka kogoś, kto ją zniewoli, ale nie toleruje nikogo, kto jest od niej silniejszy. Mężczyzna, który stanie z nią do walki, mężczyzna, który rzuci jej wyznanie, ryzykuje własnym życiem”.
Dziś jest wiele takich kobiet. Nie mówię o feministkach, które skrajnie walczą o prawa itp., ale o kobietach niezależnych, „bizneswomen”, zawsze wierzących tylko sobie, takich "zosiach samosiach".
Taka kobieta ma jeden lęk, boi się słabości, uległości i poddania. I dopóki nie odnajdzie tego aspektu w sobie, będzie zawsze szukać, będzie zdobywać i jęczeć, że czemu kolejny raz nie wychodzi?
Czy silna kobieta skazana jest na walkę z silnym facetem? ;)
Czy czasami odczuwasz tęsknotę za mężczyzną, którego nie zwiedzie twoja pewność siebie, twoje bycie zawsze i wszędzie sobą, prawdziwą, bez względu na skutki i konsekwencje? Czy tęsknisz czasami za tym, który po prostu zaopiekuje się tobą, da poczucie bezpieczeństwa, pozostanie wierny, kiedy Ty sama nie jesteś wierna sobie?
Maja Storch w swojej książce pisze: „Okazanie słabości przez kobietę rodzi potrzebę odwetu. Kobieta tygrysica szuka kogoś, kto ją zniewoli, ale nie toleruje nikogo, kto jest od niej silniejszy. Mężczyzna, który stanie z nią do walki, mężczyzna, który rzuci jej wyznanie, ryzykuje własnym życiem”.
Dziś jest wiele takich kobiet. Nie mówię o feministkach, które skrajnie walczą o prawa itp., ale o kobietach niezależnych, „bizneswomen”, zawsze wierzących tylko sobie, takich "zosiach samosiach".
Taka kobieta ma jeden lęk, boi się słabości, uległości i poddania. I dopóki nie odnajdzie tego aspektu w sobie, będzie zawsze szukać, będzie zdobywać i jęczeć, że czemu kolejny raz nie wychodzi?
Czy silna kobieta skazana jest na walkę z silnym facetem? ;)