Wasze śmieszne sytuacje/wpadki w szkole ? ;)

Jak nie mieliście w szkole to gdzieś indziej. :P

Pierwsza fajka, na której nakryła nas pani dyrektor hehe

nie miałem wpadek

jak odkręciłem hydrant na korytarzu i na mnie nakablowano :D

Pani wicedyrektor zamiast puścić nas wcześniej do domu z 2 ostatnich lekcji, gdyż nauczyciela z tych lekcji nie było dała nam zastępstwo 2 matematyki z nią samą... Nasza jakże genialna wtedy klasa postanowiła z tego powodu pójść do parku na piwko, może 2, ewentualnie 7... Pech chciał, że jeden lizus został i tak jakoś dziwnym trafem zostaliśmy znalezieni przez tą Panią i później mieliśmy ciekawą rozmowę z wychowawcą :P

U mnie była podobna sytuacja, tez prawie całą klasa poszła. Tylko jak wychodziliśmy ze szkoły to przy wyjściu akurat była pani od matematyki, jak się spytała dokąd idziemy jeden z tłumu krzyknął "na blałe!!!". Zaś dostaliśmy obniżone sprawowanie, i musieliśmy przepraszać nauczycielkę. Ale blała w lesie i tak była udana :)

W Prima Aprilis w 7 klasie koledzy zrobili żart. Jeden pod oknami na śniegu się położył, drugi odpowiednia farbą go ucharakteryzował, a trzeci na 3 piętrze przy otwartym oknie złapał się za głowę i ciągle powtarzał, "ja tego nie chciałem, on sam wypadł". Zauważyła to jedna z nauczycielek, zrobiła się blada jak spojrzała przez okno, pobiegła do dyra. Dyr przyleciał, ale już ciała nie było :D Oczywiście pogotowie i policja przyjechała. Znowu się oberwało naszej klasie.

fajki przylapane przez wozna i dyrektora