Manchester United zawiódł po raz kolejny i zanotował czwarty wyjazdowy remis w rozgrywkach Premiership. Czerwone Diabły miały przez cały okres meczu z Sunderlandem problemy z wypracowaniem jakichkolwiek sytuacji strzeleckich.
Początek spotkania, jak I cała pierwsza połowa, to fatalna postawa ze strony podopiecznych sir Alexa Fergusona. Pierwszy kwadrans to nieustanne ataki Sunderlandu, który w 15? minucie mógł wyjść na prowadzenie za sprawą Malbranque?a, który zmarnował jeden sytuację jeden na jeden z Edwinem van der Sarem. Holender uratował tym samym zespół przed stratą kolejnego, wyjazdowego gola.
Minutę później Nemanja VIdić został minięty przez aktywnego Darrena Benta, który z impetem wbiegał w pole karne United. Serb ratował się desperackim faulem, w efekcie czego ujrzał żółty kartonik. Dopiero po dwudziestej minucie gry fani Czerwonych Diabłów doczekali się pierwszego ataku pozycyjnego ze strony swojego zespołu, który prędko został przerwany przez defensywę oraz pomoc ekipy Steve?a Bruce?a.
Kolejne minuty to wciąż dominacja gospodarzy oraz uderzenia ze strony Benta, Malbranque?a, czy Zendena, który w 37? minucie trafił w słupek. Defensywa Manchesteru United z trudem blokuje kolejne strzały, jednak słaba postawa środka pola nie pozwalała podopiecznym sir Alexa Fergusona na dojście do jakichkolwiek strzeleckich sytuacji.
W 38? minucie Czerwone Diabły oddały pierwszy i jedyny strzał na bramkę Czarnych Kotów, bowiem z rzutu wolnego szczęścia próbował Nani. Tuż przed przerwą dośrodkowanie w pole karne rywali posłał Rafael da Silva, lecz zostało one wyłapane przez bramkarza Sunderlandu, który bacznie śledził los zmierzającej do bramki futbolówki. Pierwsza połowa to okres dominacji gospodarzy, którzy mieli aż 7 rzutów różnych (przy zaledwie jednym United) oraz przeważali w posiadaniu piłki, głównie za sprawą świetnie spisującego się Cattermole?a, dyrygującego postawą drugiej linii swojego zespołu.
Już w przerwie spotkania sir Alex Ferguson dokonał pierwszej zmiany, wpuszczając na plac gry Dymitara Berbatowa kosztem Michaela Owena. W grze Czerwonych Diabłów zauważyć można było poprawę, jednak wciąż nie przekładało się to za sytuacje bramkowe.
W 64? minucie gry na boisku zameldował się bohater meczu z Valencią, Javier Hernandez, zmieniając młodego Machedę, który mógł narzekać na brak wsparcia oraz piłek ze strony swoich pomocników. Chwilę później Meksykanin odnalazł się w polu karnym i niecelnie uderzył głową na bramkę Mignoleta.
Kilka minut później ku zaskoczeniu tłumów Nemanja Vidic znalazł się na lewym skrzydle, gdzie wywalczył rzut wolny. W odpowiedzi na ataki United podopieczni Steve?a Bruce?a odpowiedzieli strzałem Darrena Benta, który minimalnie minął lewy słupek bramki Edwina van der Sara.
Na dziesięć minut przed końcem na boisku pojawił się Portugalczyk Bebe, który w mgnieniu oka urwał się defensorom Sunderlandu, robiąc tym samym przestrzeń dla Dymitara Berbatowa, który oddał minimalnie niecelny strzał. Chwilę wcześniej świetnym uderzeniem popisał się Nani, lecz jego mocne uderzenie wybronił bramkarz gospodarzy.
Końcowe minuty meczu nie przyniosły żadnych zmian, poza żółtymi kartonikami dla Turnera oraz Rafaela da Silvy. Manchester United stracił w ten sposób kolejne punkty, notując czwarty wyjazdowy remis w lidze z rzędu.
Sunderland 0 ? 0 Manchester United
Sędzia: Chris Foy
Sunderland: Mignolet - Onuoha, Turner, Bramble, Bardsley ? Malbranque (Gyan 82?), Cattermole, Henderson, Zenden (Reid 82?) - Bent, Elmohamady
Manchester United: Van Der Sar - Rafael, Ferdinand, Vidić, O'Shea - Nani, Fletcher, Scholes, Anderson (Bebe 80?) ? Macheda (Hernandez 64?), Owen (Berbatow 45?)
MANCHESTER UNITED - OD KOŁYSKI AŻ PO GRÓB
03.10.2010
Kolejne rozczarowanie, kolejny remis...
Grupa
Założona 2 września 2009 przez Enkido.
Grupa
publiczna
z ręczną akceptacją nowych użytkowników