Manchester United pokonał Tottenham Hotspur 2:0 (1:0) w meczu 10. kolejki Premier League. Do kuriozalnej sytuacji doszło przy drugiej bramce dla Czerwonych Diabłów. Heurelho Gomes wypuścił piłkę w polu karnym, myśląc, że sędzia podyktował rzut wolny dla jego drużyny, tymczasem piłkę zagarnął Nani i wpakował ją do pustej bramki.
Spotkanie na Old Trafford zapowiadało się jako jeden z hitów tej kolejki Premier League. Trzecie w tabeli Czerwone Diabły mierzyły się z piątą ekipą - Tottenhamem Hotspur. W ostatnich czterech spotkaniach Koguty dały się pokonać na stadionie rywali z Manchesteru, ale tym razem liczyły na korzystny wynik.
Ich marzenia rozwiał jednak Nani. W 30. minucie Portugalczyk świetnie dośrodkował z rzutu wolnego, podyktowanego za faul na Javierze Hernandezie, a akcję wykończył strzałem głową Nemanja Vidić, który wybił się najwyżej w powietrze w polu karnym.
Koguty po stracie gola nie zamierzały jednak po raz kolejny dać ugotować się "w diabelskim kotle". Toczyły wyrównany bój z utytułowanym rywalem, a w końcówce przystąpiły do ataku. Być może przyniósłyb on skutek, gdyby nie kuriozalna bramka dla gospodarzy w 84. minucie. W polu karnym padł Nani i po chwili zatrzymał futbolówkę ręką domagając się rzutu karnego. Sędzia Mark Clattenburg nie zareagował, a piłkę złapał Heurelho Gomes. Bramkarz Tottenhamu był święcie przekonany, iż arbiter podyktował rzut wolny i wypuścił piłkę kilka metrów przed siebie w polu karnym. Do tej po chwili dobiegł Nani i przez kilka sekund - spoglądając na zezwalającego na grę arbitra - doszedł do słusznego wniosku, iż należy kopnąć ją do siatki. Jak się okazało była to dobra decyzja, sędziowie po konsultacji bramkę uznali, a błąd popełnił w tej sytuacji Gomes. Choć trzeba nieco usprawiedliwić Brazylijczyka, bowiem Nani ewidentnie zatrzymał piłkę ręką i sędzia powinien był odgwizdać rzut wolny. Gwizdka jednak nie było, więc bramka została zdobyta zgodnie z zasadami gry w piłkę nożną. Niemniej, będzie się o niej mówić na Wyspach przez kilka dobrych lat.
Rozbite Koguty nie potrafiły się już podnieść i ostatecznie zostawiły w dziwacznych okolicznościach trzy punkty na Old Trafford. Całe spotkanie na ławce rezerwowych MU spędził Tomasz Kuszczak.