Zaprzeczyłbym, szufladkujecie artystów, wymyślacie pewnego rodzaju schematy, które de facto zależne są od waszego charakteru i postrzegania świata. Nie mówię, że są całkowicie błędne, jednak posłużę się przykładem znanym:
wielki Salvadore Dali - ekscentryk, egoista, świadomy swej doskonałości.
Myślę, że jego słowa zobrazują trochę czym jest artyzm: 'Myślę, że jestem przeciętnym malarzem. Za genialne uważam jedynie moje własne wizje, a nie to, co tworzę.'
co się za tym kryje? wyobraźnia, wyobraźnia i jeszcze raz wyobraźnia. Jedyna rzecz, która jest atrybutem artysty. Nieważne, czy wyglądam dziwnie, co robię, mogę być nawet największą szują na ziemi, mogę malować, śpiewać, rzeźbić, pisać. Jestem świadomy swojej wizji, która daję światu, czasem nawet mało obchodzi mnie co inni o niej myślą, wyrażam siebie. W tym tkwi kwintesencja artyzmu. Mało obchodzi mnie również czy nazywany jestem artystą, tak samo przedrostek mgr czy prof. nie czyniłby mnie lepszym człowiekiem. Technika to inna sprawa, często drugorzędna. Stokroć lepszą pracą jest praca z wizją, niż doszlifowany do perfekcji twór bez życia, emocji, tego co tkwi w autorze.